Zmiany cenowe a rachunkowość według kosztu historycznego
Rachunkowość w okresach zmian cenowych porównuje się do pomiarów przy pomocy gumowej miarki. Jak elastyczny materiał, który kurczy się lub rozciąga, ceny mogą zmieniać się w obu kierunkach. Spadające ceny w okresach deflacji są wynikiem kryzysów ekonomicznych lub przedłużonego wzrostu podaży (nadwyżki produktów rolnych w okresie Wielkiej Depresji w latach 1873–1896 spowodowały najdłuższy okres deflacji w dziejach). Ze względów instytucjonalnych, zjawiskiem znacznie powszechniejszym jest jednak wzrost cen towarzyszący inflacji. Presje polityczne sprawiają, że rządy niejednokrotnie ulegają pokusie dyskrecjonalnego zwiększenia podaży pieniądza w celu sfinansowania wydatków państwa. Jeżeli zaś wzrost podaży pieniądza przewyższa przyrost realnych towarów i usług, siła nabywcza pieniądza automatycznie maleje (bo jak każdy inny towar, pieniądz podlega prawu podaży i popytu, i traci na wartości przy nadwyżce podaży). Przy niskim poziomie inflacji, rachunkowość oparta na koszcie historycznym (mająca za cel nie tyle wycenę przedsiębiorstwa, co umoż- liwienie kontroli zarządzania na podstawie weryfikowalnych pomiarów) stanowi wystarczająco miarodajny odpowiednik wartości ekonomicznej. W takiej sytuacji, ograniczenia nieodłącznie związane z metodą kosztu historycznego nie wpływają negatywnie na decyzje o alokacji zasobów. Zalety tej metody (prostota, obiektywność i weryfikowalność) sprawiają, że – wspomagana przez aktualizacje wyceny i wartości sprzedaży netto – jest metodą praktyczną i uniwersalną. Jeżeli jednak utrzymująca się wysoka inflacja znacząco zwiększy róż- nicę między wartościami księgowymi a wartościami ekonomicznymi, ma to ujemny wpływ na podejmowanie racjonalnych ekonomicznie decyzji. Dzieje się tak, ponieważ stosowanie metody kosztu historycznego powoduje w warunkach inflacji trzy rodzaje zniekształceń:
1. Zawyżenie zysków: Inflacja (ogólna lub dotycząca konkretnej grupy dóbr) powiększa koszt aktywa w okresie między jego nabyciem a wykorzystaniem lub sprzedażą. Jeżeli należycie zastosować zasadę współmierności przychodów i kosztów, zwiększenie kosztów powinno zostać odzwierciedlone w kwocie zysku. Rozważmy uproszczony przykład porównujący zysk księgowy przy zastosowaniu metody kosztu historycznego w trzech różnych sytuacjach:
W efekcie zastąpienia kosztu historycznego zapasów kosztem wyrażonym w stałej sile nabywczej lub kosztem odtworzenia, kwota zysku zmniejsza się. Rozbieżność między kosztem nabycia aktywa a jego wartością w trakcie użytkowania da się zauważyć szczególnie w przypadku aktywów trwałych. Należy zauważyć, że zawyżenie kwoty zysku można wyeliminować, jeżeli przedsiębiorstwo podniesie ceny swoich produktów, tym samym „przenosząc” ciążar wzrostu kosztów na swoich odbiorców.
2. Niedoszacowanie pozycji finansowej: Metoda kosztu historycznego ma tendencje do zaniżania wartości bilansowej aktywów i zawyżania wartości zobowiązań. Oznacza to z kolei, że wartość kapitału własnego jest zaniżona. Dzieje się tak, ponieważ metoda kosztu historycznego nie uznaje zysków kapitałowych wynikających z inflacji, nie uwzględniając również zmniejszonego ciężaru zadłużenia (wynikającego z faktu, że przedsiębiorstwo spłaca zobowiązania w „tańszej” walucie – tzw. efekt finansowania).
Należy znów zaznaczyć, że zaniżanie wartości jest jedynie tendencją. Można argumentować, że niezrealizowane zyski z tytułu posiadania aktywów nie powiększają wartości kapitału własnego, jeżeli przedsiębiorstwo będzie musiało w końcu wymienić aktywa po wyższym koszcie. Ponadto, efekt finansowania może być tylko pozorny, jeśli rynki kapitałowe są w stanie zrekompensować zmniejszenie wartości spłat kapita- łowych przez podniesienie stóp procentowych.
3. Topnienie bazy kapitałowej: Ten rodzaj oddziaływania inflacji ma charakter behawioralny – jest to tendencja do uszczuplania bazy kapitałowej przez nadmierne wypłaty dywidend lub opodatkowanie. Przykładowo, w powyższym uproszczonym przykładzie, przedsiębiorstwo nie mogło wypłacić pełnej wartości gotówkowego zysku i utrzymać kapitału na dotychczasowym poziomie. W efekcie, część „zysku” księgowego (400) wykazywanego w oparciu o koszty historyczne stanowi faktycznie rezerwy niezbędne do zrównoważenia wyższych kosztów odtworzenia (160) i zmniejszonej wartości pieniądza (80):
Istnieją różne techniki próbujące eliminować zniekształcenia wynikające z inflacji. Obejmują one rachunkowość według zachowania kapitału i rachunkowość według warto- ści bieżących – metody korygujące sprawozdawczość sporządzoną na podstawie kosztów historycznych. Rachunkowość w warunkach inflacji jest rzeczą zarówno złożoną, jak kontrowersyjną. W głównych gospodarkach rynkowych znalazła ona szersze zastosowanie jedynie w latach 70. XX wieku, gdy poziom inflacji przekroczył tolerowalny próg 15–20% – głównie z powodu zaburzeń w przemyśle naftowym, a także społecznych i wojennych presji na państwowe budżety. Standardy rachunkowości miały zwyczaj traktować metody stosowane w warunkach inflacji jako uzupełnienie metody kosztu historycznego, zakładając – a przynajmniej mając nadzieję – że inflacja będzie rzadkim odstępstwem od normy. Faktycznie, oddziaływanie inflacji na efektywność gospodarki i ład społeczny okazało się tak szkodliwe, że doprowadziło do wzmożenia nacisków politycznych mających na celu jej zdławienie. Według słów kanadyjskiego premiera, zadaniem rządów stało się „rozłożenie inflacji na łopatki”. Udało się to osią- gnąć pod koniec lat 80. – przynajmniej w rozwiniętych krajach uprzemysłowionych posiadających odpowiedzialne rządy. Rynki rozwijające się i wschodzące to zupełnie inna historia – patrz rachunkowość w warunkach hiperinflacji. Konsensus odnośnie jednej metody rachunkowości w warunkach inflacji nie został w międzyczasie osiągnięty. W efekcie, zalecany, lecz nieobowiązujący MSR 15 („Informacje odzwierciedlające skutki zmian cen”) został w 2005 roku usunięty w związku z nikłym zastosowaniem.