Obraz w skali makroekonomicznej -wskaźniki

wskaźniki makroekonomiczne

1050

Obraz w skali makro

Transakcje typu carry trade wracają do łask  Na skutek wczorajszego napływu słabszych danych ze Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii zmniejszyły się oczekiwania inwestorów w zakresie podwyżek stawek oprocentowania i stóp procentowych, a notowania niemal wszystkich walut rynków wschodzących poszybowały w górę. Oznacza to, że transakcje typu carry trade wracają do łask.

We wczorajszym, popołudniowym komentarzu podaliśmy, że w czerwcu zanotowano spadek średniej płacy tygodniowej w Wielkiej Brytanii, a Bank Anglii obciął o połowę swoje prognozy dotyczące wzrostu płac w tym roku. Obniżył również prognozy na rok 2015. Wczoraj, w drugiej części dnia, opublikowano wyniki sprzedaży detalicznej w Stanach Zjednoczonych za lipiec, które nie zmieniły się ani o jotę, co oznacza, że to najgorsze wyniki w ostatnich sześciu miesiącach. Wartość sprzedaży produktów z grupy kontrolnej – sprzedaż detaliczna bez żywności, samochodów, materiałów budowlanych i benzyny, będąca składnikiem amerykańskiego PKB – wzrosła zaledwie o 0,1% m/m. Dodatkowo, skorygowano w dół dane za poprzednie dwa miesiące. W rezultacie, wielu amerykańskich ekonomistów obniżyło swoje prognozy dotyczące PKB w III kwartale, co z kolei pociągnęło za sobą spadek oczekiwań w zakresie oprocentowania funduszy federalnych Fed Funds futures. W długim okresie (2017 r.) sięga on nawet 6 punktów bazowych. Ten miesiąc odznacza się nieustannym spadkiem oczekiwań co do oprocentowania w długim okresie – to już 25 punktów bazowych. Maleje też rentowność obligacji.

Spadek oczekiwań co do stawek oprocentowania w Stanach Zjednoczonych i stóp procentowych w Wielkiej Brytanii przełożył się na wzrosty na globalnym rynku akcji. W naturalny sposób zwiększył zainteresowanie inwestorów transakcjami typu carry trade. Niemal wszystkie monitorowane przez nas waluty rynków wschodzących albo utrzymały się na stabilnym poziomie, albo umocniły względem dolara. Dopóki oczekiwania inwestorów w zakresie amerykańskich stóp procentowych są możliwe do kontrolowania, wyższe stopy zwrotu z inwestycji w waluty rynków wschodzących prawdopodobnie będą bardzo atrakcyjne dla inwestorów, gdyż dają większe szanse na pomyślną transakcję. Oczywiście, nadal istnieją zagrożenia natury geopolitycznej i gospodarczej, ale nieustannie niski poziom wskaźnika VIX (wczoraj 12,90 na zamknięciu, niewiele powyżej ostatniego dołka na wysokości 10,32) wskazuje na to, że rynek nie za bardzo przykłada wagę do takiego ryzyka. Ze względu na osobiste doświadczenia podczas pobytu w Azji w okresie epidemii SARS, dużo bardziej niepokoi mnie zjawisko szybkiego rozprzestrzeniania się wirusa Eboli, które uważam za bezprecedensowe zagrożenie w skali globalnej – ale być może za bardzo się tym martwię. Charles Prince, były prezes Citibank, powiedział w końcu kiedyś „dopóki gra muzyka, trzeba tańczyć”. Dlatego, moim zdaniem, inwestorzy nadal będą szukali zysków, co pozytywnie przełoży się na notowania walut rynków wschodzących, przynajmniej dopóki gra będzie się toczyć.

Kurs eurodolara początkowo osłabił się na skutek słabszych wyników produkcji przemysłowej w strefie euro, ale potem odrobił straty, gdy dane gospodarcze napływające ze Stanów Zjednoczonych okazały się być równie rozczarowujące. Różnica notowań w skali dnia wyniosła 0,55% i zasadniczo była dość wysoka w porównaniu w zakresem średniej rozpiętości cenowej dla bieżącego miesiąca na poziomi 0,84%. Niemniej jednak, eurodolar nie zdołał przebić ubiegłotygodniowego dołka na poziomie 1,3330 ani utrzymać się na szczytowych wysokościach po publikacji wyników sprzedaży detalicznej. Mając w pamięci to, jak szybko rynek wyprzedawał wczorajsze szczyty, wydaje mi się, że inwestorzy będą wywierać presję zniżkową na euro. Moim zdaniem, przecięcie wspomnianego poziomu wsparcia na wysokości 1,3330 prawdopodobnie spowoduje utworzenie nowego wsparcia na tym zestawieniu. Publikowane dziś dane mogą potwierdzić powyższe prognozy (patrz niżej).

Dzisiejsze dane: Podczas sesji europejskiej uwaga inwestorów skupi się na wstępnych wskaźnikach PKB za II kwartał dla Francji, Niemiec i strefy euro. Szacuje się, że wstępny wskaźnik PKB za II kwartał dla strefy euro spadnie do +0,1% k/k z poziomu +0,2% k/k w I kwartale. Niemniej jednak, zarówno wyniki dla Niemiec, rzekomo najsilniejszej gospodarki w Europie, i Francji minęły się z oczekiwaniami. Niemcy zanotowały spadek na poziomie 0,2% – większy od oczekiwanego (-0,1%), co stanowi znaczne odwrócenie sytuacji z I kwartału, w którym PKB Niemiec rosło z prędkością 0,8% k/k (jeszcze przed rosyjskimi sankcjami!). Wskaźnik PLB dla Francji nie zmienił się w ujęciu kwartał do kwartału, choć spodziewano się wzrostu na poziomie 0,1% k/k, co jest równoznaczne ze stagnacją. Nakłada się ona na ostatnie nieoczekiwane skurczenie PKB we Włoszech. Euro słabnie, ponieważ inwestorzy obawiają się realizacji scenariusza, w którym strefa euro ponownie popada w recesję. EBC opublikuje dziś swoją kwartalna analizę makroekonomiczną (badanie prowadzone wśród zawodowych prognostyków), która rzuci światło na ogólne nastawienie inwestorów do wzrostu w strefie euro. Poznamy także końcowy wskaźnik CPI za lipiec dla strefy euro.

Dziś czeka nas również publikacja nowego indeksu cen domów za czerwiec dla Kanady i skorygowanego raportu o rynku pracy kanadyjskiego Urzędu Statystycznego (korekta błędu widniejącego w oryginalnym raporcie z piątku). Dolar kanadyjski odrobił wszystkie swoje straty jeszcze przed publikacją skorygowanej wersji raportu, gdyż rynek wierzy, że zmiana netto w zatrudnieniu była zwykłą literówką (niższe dane niż w rzeczywistości). Jeśli nowy raport wykaże, że zatrudnienie w Kanadzie faktycznie wzrosło o więcej niż 20 000 nowych pracowników (prognoza w oryginalnym raporcie), notowania CAD prawdopodobnie jeszcze bardziej się umocnią.

W Stanach Zjednoczonych zostanie opublikowana liczba nowych wniosków o zasiłek dla bezrobotnych za tydzień kończący się 9 sierpnia. Prognozuje się niewielki wzrost.

Na czwartek nie zaplanowano żadnych ważniejszych wystąpień.