Wyrok TSUE – o co chodzi?
Warto pamiętać, że wyrok samego TSUE (poznamy go w czwartek o godz. 9:30) nie dotyczy „franków” ani całego sektora bankowego, ale stanowi odpowiedź na pytania sądu rejonowego w Warszawie, która decyduje się na jedną pożyczkę. Dlaczego więc panika na rynku? Wyrok TSUE będzie prawdopodobnie decydował o orzeczeniu sądu w tej sprawie i istnieje duża szansa, że stanie się on oficjalnym orzecznictwem w tysiącach innych spraw. Po pierwsze, pożyczki są indeksowane do franka szwajcarskiego, a przy korzystnej interpretacji również denominowane. 14 maja tego roku poznaliśmy opinię rzecznika TSUE i jest to korzystne dla kredytobiorców. Nie musi przekładać się na osąd, ale zdarzało się to tak często w przeszłości. Rynek jest zatem przekonany, że wyrok będzie niekorzystny dla banków, liczba zgłoszonych roszczeń znacznie wzrośnie, co w większości będzie rozstrzygane na korzyść klientów. O jakim zagrożeniu mówimy, a przede wszystkim, jaka jest jego skala? Obecnie kredyty w CHF stanowią nieco ponad 26,5 miliarda franków – kwota ta stale maleje, ponieważ pożyczki są amortyzowane, a nowe nie są udzielane. Będzie to nasz punkt wyjścia do oceny reakcji rynku.
EURPLN – przesadna reakcja?
Zacznijmy od założenia, że wyrok będzie zły dla banków. Oczekuje tego rynek, korzystny wynik byłby ogromną niespodzianką i spowodowałby gwałtowne umocnienie złotego oraz wzrost ceny W20. W okresie wakacyjnym złoty znacznie stracił nawet wobec słabego globalnie euro i często można było usłyszeć, że przyczyną był oczekiwany niekorzystny osąd.
Czy można się bać? Logiką jest tutaj skala zabezpieczeń walutowych utrzymywanych przez banki w celu wyeliminowania ryzyka kursowego. Załóżmy, że cały portfel jest zabezpieczony – 26,5 miliarda CHF. Gdyby wszystkie pożyczki zostały nagle zamienione na PLN, zabezpieczenie musiałoby zostać zlikwidowane, w tym celu musiałaby zostać zakupiona wyżej wymieniona kwota w walucie obcej. Byłby to ogromny cios dla złotego – mówimy o kwocie odpowiadającej 20% rezerw walutowych NBP. Pamiętaj jednak, że wyrok TSUE dotyczy jednej pożyczki, po jej opublikowaniu żadne pożyczki nie zostaną automatycznie przekonwertowane ani też żadne dodatkowe zabezpieczenia zostaną zlikwidowane. Proces ten będzie rozłożony na lata, ponieważ polskie sądy będą potrzebowały czasu, a banki będą się bronić, próbując wskazać, że każda umowa jest inna. Portfel jest już amortyzowany w wysokości 2,5-3 miliarda CHF rocznie. Nawet jeśli banki zdecydują się na korzyść klientów, nie sądzimy, że stopa amortyzacji wzrośnie o ponad 100%. Tymczasem tylko w okresie styczeń-lipiec nadwyżka w handlu (towary i usługi) wzrosła o 3,5 mld CHF. Kwota 3 miliardów CHF rocznie jest znacząca dla walut, ale ma drugorzędne znaczenie dla zmian salda handlowego lub BIZ (nie wspominając o przepływach portfela).
Kurs EURPLN mieści się w górnym przedziale wahań i możliwe jest, że sama publikacja niekorzystnego wyroku spowoduje tymczasowe wzrosty. Warto jednak zauważyć, że po obniżeniu ratingu przez S&P w styczniu 2016 r. (Co – w przeciwieństwie do TSUE było zaskoczeniem) – złoty tymczasowo stracił, a następnie znacznie umocnił się. Ponieważ zasadniczo nie ma powodu, aby sprzedawać złotego nawet w przypadku niekorzystnego wyroku, powtórzenie takiego scenariusza jest całkiem realne.
WIG20 – ryzyko wliczone, ale …
ZBP oszacował potencjalne koszty wyroku na 60 mld zł, ale nieoficjalne szacunki są niższe. Rynek mówi więcej o 25 mld zł, z czego połowa to WIG20 – nieco ponad 3% kapitalizacji indeksu. Od 14 maja, kiedy poznaliśmy opinię rzecznika, ceny akcji spadły, ale pamiętaj, że wiele czynników wpływa na notowania. Na przykład rynek mocno spadał przed opinią rzecznika (efekt wznowienia wojny handlowej) i jeśli weźmiemy ten spadek pod uwagę, można założyć, że na przykład Millenium już w dużej mierze zdyskontowało zagrożenie (-40% od szczytu czerwcowego). Z kolei skala rabatu mBanku (MBK.PL) od 14 maja wynosi tylko około 10%, ale jeśli odniesiemy się do czerwcowego szczytu (ignorujemy spadki związane z konfliktem handlowym) i dziury od września (ignorujemy efekt spekulacji związanych z przejęciem banku) otrzymujemy -30%, więc również w tym przypadku ryzyko wydaje się być w dużej mierze cenowe.