Biurokracja w bankowości
Banki komercyjne, szczególnie te duże (zob. poniższy cytat), charakteryzują się podatnością na biurokrację. Nic dziwnego. Status instytucji licencjonowanej i regulowanej chroni je przed presją konkurencyjną, a jednocześnie narzuca procedury administracyjne. Banki są organizacjami hierarchicznymi typu Apollo, co oznacza, że cenią sobie stabilność, porządek, dokumentowanie działań i przestrzeganie zasad oraz procedur. Ponieważ mają one do czynienia z ryzykiem, z konieczności muszą zachowywać się ostrożnie i skrupulatnie. Czasem trudno jest nie posunąć się za daleko. Problem agencji powoduje, że personel banku często chowa się za formularzami i procedurami, zamiast wziąć sprawy w swoje ręce i podjąć racjonalną decyzję, która zadowoli klienta, a tym samym stworzy wartość dla akcjonariuszy banku. Nawet cechy osobowości typowe dla pracownika bankowości komercyjnej – umiłowanie porządku, precyzji i pewności – mogą prowadzić do nasilenia biurokracji. W dobrze zarządzanym banku prowadzi się świadomą walkę z biurokratyczną „chorobą”. Kierownictwo usiłuje zaszczepić pracownikom „komercyjną” kulturę organizacyjną (Czego potrzebują nasi klienci? Co robi konkurencja? Ile zarobimy? itp.). Nacisk na odpowiedzialność i podejmowanie swobodnych decyzji zachęca bankowców do reagowania na potrzeby klientów i uwzględniania wpływu decyzji na wynik finansowy. Bank zorganizowany w formie sieci oddziałów o strukturze luźno-ścisłej (tzn. z zachowaniem wolności poruszania się w ściśle określonych granicach) przy jednoczesnym pomiarze wyników finansowych poszczególnych zysków kosztowych może działać w sposób zdecentralizowany i lepiej reagować na potrzeby lokalnych rynków (zob. banki lokalne). W dziedzinie kredytowania podejmowaniu rozsądnych, pewnych decyzji sprzyja zakorzenione u doświadczonych pracowników poczucie profesjonalizmu. Dobra kultura kredytowa nie jest niewolnicą sztywnych, powierzchownych formalności; uwagę zwraca się raczej na szczegóły istniejących ryzyk (podręczniki czyta mało kto). Przede wszystkim jednak nadmiar biurokracji nie występuje przy podwyższonym poziomie konkurencji na poddanym deregulacji rynku usług bankowych; inaczej bank nie poradzi sobie na rynku. Klient zawsze woli mieć do czynienia z bankowcem o podejściu biznesowym niż z biurokratą.
Choroba
Nasze rozmiary to wiele korzyści: kapitał, marka, finansowanie, tańsze zakupy, lepsze pomysły, rozwój oprogramowania, centra danych itp. Ale są też słabości, na przykład towarzysząca temu biurokracja. Uważam, że biurokracja to choroba, która uśmierca firmy. Spowalnia działania. Demoralizuje ludzi. Odpycha tych dobrych. Zabija innowacyjność. Może też jej towarzyszyć mania wielkości, chciwość, arogancja, niezwracanie uwagi na szczegóły i rozpolitykowanie. Budowa globalnego banku: wywiad z Jamie Dimonem (szefem
JP Morgan Chase), „MacKinsey Quarterly”, listopad 2006 r.