Fundusze hedgingowe przyciągnęły uwagę inwestorów już w latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku, kiedy dostrzeżono, że mogą stanowić korzystną alternatywę względem rynków papierów wartościowych. Alokacja aktywów powinna znajdować się w centrum zainteresowania uczestników rynku, ponieważ jest to jeden z najważniejszych elementów strategii inwestycyjnej.
Inwestorzy zdali sobie sprawę, że korzystanie z funduszy hedgingowych oznacza dywersyfikację portfela i pozwala na stosowanie strategii opartych na wysokim lewarowaniu. Fundusze te korzystają z wielu różnych narzędzi przynoszących wysokie zwroty. Należą do nich m.in.: dźwignia, strategie arbitrażowe wykorzystujące różnice wartości względnej (relative value), pozycje wyłącznie krótkie (tzw. short-only), czy zarabianie na obligacjach emitentów, którzy są największymi ofiarami kryzysu (distressed debt).
Częścią strategii wielu funduszy hedgingowych jest dźwignia finansowa, która poprzez wykorzystanie większej ilości zainwestowanego kapitału pozwala na maksymalizację zwrotów. Jednak na dźwignię można patrzeć zarówno od strony pozytywnej, jak i negatywnej. Pozytywne jest oczywiście to, że dzięki niej możliwe są większe transakcje i maksymalizacja zwrotu – w końcu w grę wchodzi znacznie większy kapitał. Jednak istnieje też druga strona medalu. Kiedy fundusz hedgingowy korzysta z dźwigni, może dojść do zwiększenia wyprzedaży. Dzieje się tak na skutek wezwania do uzupełnienia depozytu (margin call), a tym samym konieczności wyprzedaży pozycji, niezbędnej do ich spłaty. Bywa tak, że fundusz stosuje lewarowanie na poziomie 100:1. Oznacza to, że na każdego dolara zarządzanego przez ten fundusz przypada 100 dolarów “pożyczonych”. Jest to niebezpieczne, zwłaszcza jeśli rynek pójdzie nie w tym kierunku, w jakim chcemy.
Inną strategią, z jakiej korzystają menedżerowie funduszy hedgingowych, jest arbitraż. Polega on zazwyczaj na zajmowaniu przeciwnych pozycji na dwóch różnych instrumentach, jak np. obligacje, o tym samym terminie zapadalności i z taką samą jakością kredytową. Obligacje mają jednak różną wartość kuponu (roczną wysokość oprocentowania obligacji), powiedzmy na poziomie 5% i 7%. Obligacja siedmioprocentowa powinna mieć cenę wyższą względem wartości nominalnej (obligacja premiowa), natomiast obligacja pięcioprocentowa powinna pozostać na tym samym lub niższym poziomie od wartości nominalnej. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, zarówno obligacja premiowa, jak i obligacja z niższą wartością kuponu wygasną na poziomie wartości nominalnej (lub jej bliskim).
Strategia short-only powinna być tylko dodatkiem do innych strategii, jest też dość trudna w realizacji. Polega na przeprowadzaniu tylko i wyłącznie krótkiej sprzedaży. Jednak w ten sposób stąpa się po kruchym lodzie. Fundusze hedgingowe sięgające tylko i wyłącznie po short-only w ciągu kilku ostatnich lat w większości pozanikały, ponieważ rynki ogólnoświatowe poszły w górę.
Inną formą strategii stosowanej przez fundusze hedgingowe jest tzw. distressed debt. Polega ona na nabywaniu obligacji emitentów, którzy stracili na wartości z powodu niestabilności i problemów finansowych itp. Przykładowo, gdy dana firma zaczyna wydobywać się z bankructwa, fundusz nabywa jej obligacje po niższej cenie, spodziewając się, że z czasem ich wartość wzrośnie. Jednak ta strategia też jest bardzo ryzykowna. Jeśli sytuacja przedsiębiorstwa się nie polepsza, fundusz musi interweniować i w często w konsekwencji zacząć nim zarządzać.
Na zakończenie. Aby zwiększyć zwroty z inwestycji, fundusze hedgingowe stosują różnego typu, mniej lub bardziej ryzykowne strategie. Dlatego inwestorzy, którzy szukają sposobu na zwiększenie szans na zysk, powinni być świadomi, jakie są to strategie i z jakimi konsekwencjami mogą się wiązać.